Człowiek potrzebuje dziennie od 2 do 3 litrów wody. Wlewa ja w siebie, a potem – jak oczyszczalnia - musi się pozbyć całej masy chemikaliów. Źródła zanieczyszczeń wody są wielorakie. Sam tylko polski przemysł chemiczny rocznie wprowadza do obiegu 10 tysięcy nowych substancji. Do rzek wpływają ścieki komunalne, miejskie, już zanieczyszczone wody opadowe (to dzisiaj w mieście prawdziwa ZAWIESINA pyłu i brudu!), czy zlewy ze składowisk odpadów. Poza tym nawozy, środki ochrony roślin, zwierzęce hormony oraz antybiotyki. Do rzek spływają brudy z transportu, też chemiczne. Odra ma obecnie podobny poziom zasolenia jak Bałtyk, Wisła ją powoli dogania. Co roku przez te zanieczyszczenia środowiska ginie kilka milionów gatunków. Toksyny zaburzają statykę ryb, ślimaki częściej chowają się do skorup.
Nasza woda to nigdy nie jest czyste H2O. Jej dodatkiem są związki organiczne, a na tak wysokokalorycznych substancjach rozwija się życie. Ktoś powiedziałby: „gdzie jest coś do konsumpcji, to i konsument się znajdzie.” Oczyszczalnie robią pierwszy przesiew, ale mikroorganizmów nie usuną. No i mamy miliony bakterii, grzybów, pleśni, drożdży. Z bakterii - przy ciągłym dostarczaniu substratów – tworzą się pierwotniaki, z nich robaki. Po bakteriach fekalnych można z całą pewnością spodziewać się obecności tych chorobotwórczych…
Każdy z nas odprowadza średnio 4 gramy fosforu do kanalizacji na dobę. Oczyszczalnie są przeciążone, bo niedostosowane do 12 ton z samej Warszawy. Pijemy ścieki, choć nam się wydaje, że wodę.
Powiedziałby ktoś: „Wszystko jest trucizną, tylko dawka decyduje o tym, kiedy zabija”. I dopóki nas stać, to nas nie zabija.
Współcześnie mamy do czynienia z zupełnie nowym problemem. Tony antybiotyków i hormonów pływają w rzekach. A najwięcej jest… leków przeciwbólowych dostępnych w każdym sklepie. Nasz organizm nie wydala prostych substancji, tylko (nawet toksyczne!) metabolity. W kranówie, oprócz całej masy mikroorganizmów, znajdziemy lekarstwa, prozac, tabletki przeciwbólowe, środki cieniujące z tomografii, popularne środki antykoncepcyjne, toksyczne składniki proszków do prania, wybielacze, środki zapachowe, czy tanie solne wypełniacze. Poza tym polska woda zawiera rakotwórczy arsen czy chlorek winylu. Obliczono, na Odrze, że roczna ilość farmaceutyków wpuszczanych do wód odpowiada rekordowemu zużyciu pestycydów w ostatnim dziesięcioleciu.
Artykuł pochodzi z 2009 roku, opracowanie: Redakcja Mój Ogrodnik