Annie Leonard o wodzie butelkowanej: wolę pić wodę z kranu

Annie Leonard i jej The Story of Stuff to już klasyka ekologicznej inteligencji i łamania schematów myślowych na temat naszego postrzegania świata i własnego konsumenckiego stylu życia. Historia wody butelkowanej to tylko jeden z przykładów genialnego rozbrajania powszechnych stereotypów np. tego, że tylko woda butelkowana jest zdrowa i musimy ją kupować, zamiast pić wodę z kranu.
Woda butelkowana: jaka konsumpcja? Woda butelkowana: jaka konsumpcja?
Niedomykający się cykl w obiegu ekologicznym Niedomykający się cykl w obiegu ekologicznym
Zatrucia przemysłowe w krajach Trzeciego Świata? Zatrucia przemysłowe w krajach Trzeciego Świata?

Jak twierdzi autorka wybitnych eko-kreskówek (i książki pod tym samym tytułem The Story of Stuff) pani Annie Leonard, nasz świat to ciąg nieustannej i bezmyślnej konsumpcji. Kupujemy, przy okazji niszczymy środowisko, jesteśmy ogarnięci obsesyjną potrzebą posiadania, a równocześnie zamiast maleć ze szczęścia rośnie nasz poziom depresji osobistej.

Żeby rozwiązać ten paradoksalny problem, trzeba zrozumieć system, w jakim żyjemy i wyeliminować jego najsłabsze strony. Annie Leonard opracowała prosty i zabawny sposób na to, byśmy obalili własny paradygmat potrzeby picia wody butelkowanej, który bezzasadnie zakorzenił się w naszych umysłach. Polecamy obejrzenie krótkiego filmu, a poniżej przygotowaliśmy streszczenie najważniejszych jego tez po polsku!

Woda mineralna w butelce, czyli jak marketingowy popyt sprawia, że kupujemy to, czego nie potrzebujemy.

Dlaczego nie potrafimy używać mniej rzeczy? Dlaczego czujemy, że potrzebujemy coraz więcej? Albo dlaczego czujemy, że musimy je kupić zamiast zdobyć z bezpłatnego źródła? Na przykład słynna amerykańska woda butelkowana Fiji* zamiast wypicia w swoim lokalnym mieście wody z kranu? Jak wykazały badania jakości wody w Cleveland (miasto, które jako odstraszające przeciwieństwo do swoich źródeł używa w reklamach firma wody Fiji) jakość wody butelkowanej pozostawia wile do życzenia. Wcale nie jest czystsza, ani zdrowsza, ani smaczniejsza, a kosztuje ... dwa tysiące razy więcej niż woda z kranu! Czy ktokolwiek zapłaciłby na przykład za kanapkę, która kosztuje w sklepie dwa tysiąc razy więcej niż ta zrobiona w domu? jak jest to możliwe? A jednak! Każdego tygodnia, tylko sami Amerykanie kupują ponad pół miliarda butelek wody mineralnej. Z taką ilością butelek można okrążyć glob ponad pięć razy.

Wyjaśnieniem jest ... marketingowy popyt (manufactured demand): jeśli firmy chcą sprzedawać i napędzać gospodarkę, muszą sprzedawać. W latach 70-tych ekonomiści stwierdzili, że gospodarka przestała się rozwijać i ludzie nie kupowali już tak chętnie jak zaraz po wojnie. Rosnący poziom życia, dobre wodociągi, i w końcu rzeczywistość .. ile sody czy cukru może wypić i zjeść jedna osoba? A co jak się zorientuje, że to w ogóle nie jest zdrowe? Biznes wymyślił zatem coś nowego - ekskluzywną wodę mineralną (Perrier), ale i to nie spotkało się z aprobatą większości ludzi. W końcu każdy rozsądny konsument nie lubi przepłacać, jeśli może mieć coś za darmo. Ale jednak - jakimś cudem biznesowi udało się skłonić miliardy konsumentów na całym świecie do kupowania wody butelkowanej. Jak to zrobili?

Tutaj całe wyjaśnienie:



The Story of Stuff project (Annie Leonard)

* Firma Fiji Water LLC butelkuje wodę pochodzącą z ekosystemu Fidżi i jego głównej wyspy Viti Levu. W 2008 roku Fiji Water było czołową marką importowanych butelkowanych wód w Stanach Zjednoczonych. W związku z wielkim sukcesem marketingowym, szczególnie na rynku amerykańskim, firma postanowiła zaangażować się w społeczną odpowiedzialność biznesu (CSR), w tym pomiar i redukcję emisji dwutlenku węgla.

Opracowani: Redakcja Mój Ogrodnik