Marketerzy podążają za firmami na całym świecie, które wierzą w skuteczność zielonej reklamy swoich produktów i potrzebują tutaj profesjonalnego wsparcia. A nic nie świadczy lepiej o ekologii jak zaangażowanie konsultantów, którzy angażują się tylko w projekty, które naprawdę działają (sprzedają się). Podsumowując: zielony marketing, kiedyś wyśmiewany albo bagatelizowany, dzisiaj wkracza w mainstream. Czy jest to powodowane wzrostem świadomości konsumentów, czy odwrotnie - to firmy poprzez marketingowe chwyty, tę świadomość rozbudowują, nie ma w tej chwili znaczenia, ponieważ w końcu to ekologiczne spojrzenie na produkty komercyjne może tylko pomagać.
Osoby, które mają za zadanie sprzedawać różne produkty, dostrzegają przede wszystkim, że "zielony marketing" ma dużą wartość: jest bardziej efektywny od innych form marketingu, kojarzy się z czymś dobrym, zyskuje szacunek. Równocześnie stopień używania metod zielonego marketingu zależy od tego, za jak bardzo/ mało ekologiczny uważamy własny produkt. Co to oznacza? Mniej więcej tyle, że firmy najpierw próbuje się delikatnie "zazielenić" np. badając nastawienie ekologów do ich biznesu, robiąc badania własnej szkodliwości, organizując proste eko-biuro w swoich siedzibach, a dopiero po tym etapie wykorzystują aspekty ochrony środowiska w reklamie. Co ciekawe, w badaniach (wykazanych w Raporcie Environmental LEADER) okazuje się, że firmy uważają się z reguły za bardziej ekologiczne od tego, co jak deklarują, uważają o nich klienci. Chcą zatem poprawiać swój wizerunek, gdyż obecny jest dla nich "niesprawiedliwy". To mogłoby tłumaczyć rosnące zainteresowanie marketerów ekomarketingiem - nie widzą tu żadnego cynizmu, większość przebadanych osób (80%) z zaangażowaniem wypowiada się na temat rosnących inwestycji w zielone tematy.
Na zielony marketing stawiają głównie mniejsze firmy (nawet 30% ich całościowego budżetu) - czego przykłądy mamy także na polskim rynku np. Bielenda, która z małej niewyróżniającej się firmy kosmetycznej pozostaje symbolem urynkowienia ekologii w kosmetykach w polskich cenach. Co zrozumiałe, także te mniejsze firmy, jako medium wiodące przy zielonych kampaniach, widzą internet. Dopiero w następnej kolejności prasę drukowaną, marketing bezpośredni (ulotki), czy outdoor i pozostałe media.
Ktoś, kto reklamuje się w granicach ekomarketingu, wierzy, że jego klienci kupią zachwalane produkty czy usługi właśnie ze względu na ich ekologiczną wartość. I że są skłonni zapłacić za to więcej. Małym firmom bardziej też zależy na klientach, niż na pracownikach - dlatego skupiają się raczej na zielonym marketingu konkretnych produktów, niż przykładowo na spójnej polityce środowiskowej czy społecznej odpowiedzialności całego przedsiębiorstwa. Inaczej niż duże firmy - te skupiają się najczęściej - na własnych pracownikach. Stąd ich rozbudowane programy komunikacji ekologicznej z pracownikami oraz raporty CSR. Dlatego też mniejsze firmy w badaniach postrzegają zielony marketing jako bardziej skuteczny - w końcu w ich przypadku często jest podstawą całego biznesu. W koncernach to raczej tylko mały dodatek.
Z realnych działań, jakie firmy podejmują, żeby się zazielenić, do najczęstszych należą: oszczędzanie energii w procesach, zmienianie produktów w bardziej eco-friendly np. poprzez nowe opakowania z recyklingu, zmiana składu na mniej szkodliwe w kremach. Oby na tych - bardzo inicjujących działaniach - się nie skończyło.
Katarzyna Dulko
Na podstawie raportu: "Green Marketing: What works, What doesn`t" 2009 - do kupienia na stronie: http://reports.mediabuyerplanner.com/