Możemy kupować ubrania z bawełny organicznej, lnu, czy konopi albo materiału z recyklingu, a i tak nie będziemy neutralni ekologicznie. Sposób, w jaki użytkujemy nasze ubrania ma duży wpływ nie tylko na naszą osobistą wygodę, samopoczucie, czy rachunki, ale także na globalne środowisko naturalne i samą branżę tekstyliów a nawet więcej.
Podkoszulek prany raz w tygodniu nie wytrzymuje więcej niż 40 prań i jest wyrzucany jako nieużyteczny. To bardzo krotki żywot, nieprawdaż? Warty tylu litrów wody na polach bawełny, tylu ton pestycydów i innych chemikaliów?
Jedno pranie mniej przyczynia się do znaczącej obniżki naszego negatywnego wpływu na środowisko naturalne. I ma tu znaczenie także temperatura prania - skoro przy normalnych wybrudzeniach spokojnie wystarczy 30 stopni, to dlaczego tak namiętnie tępimy wyimaginowane bakterie wrzątkiem?
Suszenie całkowicie neutralne to oczywiście sznurek, klamerki i czyste powietrze. Suszarki elektryczne to prawdziwi pożeracze prądu, a przecież słońce i wiatr mamy wszyscy za darmo.
Podsumowując, najlepsze dla klimatu i środowiska ubrania to takie, które nosi się możliwie jak najdłużej, są łatwe w pielęgnacji, nie trzeba ich prasować ani prać w wysokich temperaturach. A sezonowa moda? Trendy, dodatki? Nic dziwnego, że wszelkie udziwnienia nudzą się po kilku miesiącach, ba! tygodniach! A gdyby tak wrócić do zwykłych jednobarwnych podkoszulków? Niestety, dzisiaj większość z nich oferują dziwnym trafem najdrożsi projektanci i ich cena z ekologią nie ma nic wspólnego. Dzisiaj jednak, wbrew oczekiwaniom, są po prostu symbolem statusu. Nie dla każdego osiągalnego, o co w ekologii i społecznej sprawiedliwości wcale nie chodziło...
Komentarz: Kasia Dulko, Mój Ogrodnik
Na podstawie: Kirsten Brodde, Saubere Sachen, 2009